Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czytelnicy GL wciąż udowadniają, jak wielkie mają serca. Teraz trzeba pomóc Wojtusiowi...

Redakcja
Wojtuś jest pełen energii, ale teraz zabiera mu ją rak
Wojtuś jest pełen energii, ale teraz zabiera mu ją rak Archiwum rodzinne
Gdy Wojtuś Malicz miał pięć miesięcy, mama wyczuła u niego mały guz. Diagnoza? Nowotwór węzłów chłonnych. Świat całej rodziny zawalił się w jednej sekundzie....

- Pierwsze bicie jego serca, pierwsze USG, pierwsze ruchy - to wszystko kształtowało we mnie miłość do fasolki, kruszynki, do bezbronnej istoty, która rosła pod moim sercem - mówi Kamila Tucholska z Drzeniowa, mama Wojtusia. - Kiedy lekarz pokazał mi go po porodzie, płakałam jak dzieck. Z powodu cudu, jaki otrzymałam od losu, od Boga.

Wojtuś urodził się wcześniakiem, ale rósł jak na drożdżach, zdobywał nowe umiejętności, śmiał się i gaworzył. Kiedy miał pięć miesięcy, pani Kamila wyczuła guzek pod jego lewą pachą. Rodzice udali się z synem do lekarza rodzinnego. Ten po oględzinach wysłał ich z Wojtkiem na badania do szpitala.

Tam przez dwa tygodnie dostawał antybiotyk, ale węzeł chłonny powiększał się z dnia na dzień. Chirurg nie chciał podjąć się usunięcia guza.

Rodzina została skierowana do kliniki Przylądek Nadziei we Wrocławiu. Tego samego dnia wykonano tomografię komputerową i okazało się, że w tym malutkim ciele jest nie jeden, ale… bardzo dużo powiększonych węzłów chłonnych. Wykonano biopsję.

- Po zabiegu lekarz powiedział, że zmiana jest ogromna, na pewno nie jest to nic zapalnego, ale teraz najważniejszy jest wynik badania histopatologicznego - mówi pani Kamila.

Wynik był jednoznaczny: chłoniak anaplastyczny wielko - komórkowy ALCL - nowotwór węzłów chłonnych. - Świat zawalił się w jednej sekundzie - mówi mama Wojtusia.

Już na drugi chłopczyk rozpoczął chemioterapię, która wciąż trwa (cyklicznie). Oprócz tego raz w miesiącu chłopiec musi się pojawiać na badaniach we wrocławskiej klinice, dwa razy w miesiącu u pulmunologa w Wojno - wie, raz w miesiącu u alergologa w Nowej Soli, a także raz w tygodniu u lekarza rodzinnego w Krośnie Odrz. Po chemioterapii pojawiły się problemy z układem ruchowym, Wojtuś potrzebuje więc też rehabilitacji.

Rodzice wydali już wszystkie oszczędności na leczenie syna i teraz potrzebują pomocy.

Jeśli ktoś chce pomóc małemu wojownikowi, może wpłacić pieniądze na konto Fundacji Cancer Fighters: 32 1240 6494 1111 0010 8198 6027 z dopiskiem: Wojciech Malicz.

Można też przekazać 1 proc. podatku, wpisując w swoim zeznaniu podatkowym PIT KRS: 0000581036. Cel szczegółowy: Wojciech Malicz.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czytelnicy GL wciąż udowadniają, jak wielkie mają serca. Teraz trzeba pomóc Wojtusiowi... - Gazeta Lubuska

Wróć na sulecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto