Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Narzekano na spóźnienie i nagłośnienie. Czy Sławomir rozczarował publiczność?

Marcin Paczkowski
Narzekano na spóźnienie i nagłośnienie. Czy Sławomir rozczarował publiczność?
Narzekano na spóźnienie i nagłośnienie. Czy Sławomir rozczarował publiczność? RB
Tegoroczne Dni Ziemi Wolsztyńskiej za nami. Niestety podczas nich nie obyło się bez małego zgrzytu. Chodzi oczywiście o koncert Sławomira.

Tegoroczne święto miasto przyciągnęło do miejskiego parku wielu turystów oraz samych mieszkańców, którzy zaciekawieni programem, z wielkim zainteresowaniem przyszli przed scenę. Na niej zaprezentowały się gwiazdy oraz nasi lokali artyści. Krótko mówiąc - działo się. Największe zainteresowanie wzbudził środowy koncert gwiazdy rock-polo, Sławomira. Poza chęcią obejrzenia artysty, jego występ wzbudził również wiele uwag.

Wszystko to za sprawą spóźnienia się na koncert muzyka o dobrą godzinę. Miał się on na scenie pojawić o 20.30 a wszedł na nią po 21.40. Na gwiazdora czekał tłum ludzi, mówi się, iż tego wieczora w parku mogło być ich nawet 20 tysięcy. Niestety, przez dobrą godzinę nic na scenie się nie działo. Zniecierpliwiony tłum czekał na artystę, atmosfera zaczęła robić się bardzo nerwowa.

Pojawiały się pierwsze gwizdy, a sam Sławomir z zespołem w tym czasie stał w korkach przed Wolsztynem, aż wyciągnął go stamtąd policyjny patrol, który przetransportował go na scenę. Nie jest tajemnicą też, iż sam artysta o godz. 18 grał koncert we Wrześni, a biorąc pod uwagę iż skończył się on zapewne około 19, to można było przewidzieć, że ciężko mu będzie dojechać w 1,5 godziny z Wrześni do Wolsztyna.

- O tym, że Sławomir gra koncert we Wrześni dowiedzieliśmy się już po fakcie, kiedy wydrukowane zostały wszystkie plakaty i informacje o występie u nas poszły w świat - mówi Jarosław Świrszcz, dyrektor Wolsztyńskiego Domu Kultury.

Jednak jak przyznają sami organizatorzy, nie to ich zdaniem jest największym problemem. Sławomir w parku pojawił się już około 20.50 i przez ok. 50 minut był na zapleczu. Był kłopot z nagłośnieniem, ponieważ - jak usłyszeliśmy - największe gwiazdy na swoje koncerty zabierają swoje firmy. Jak stwierdza dyr. WDK, trochę trwało, nim manager porozumiał się z realizatorem dźwięku.

- Moim zdaniem zabrakło trochę podejścia. Po przyjeździe do parku Sławomir mógł wyjść na scenę, powiedzieć że musiała eskortować go policja, opowiedzieć dowcip i pewnie nie byłoby tak nerwowo - dodaje Jarosław Świrszcz.

Kiedy jednak koncert się rozpoczął wielu ludzi przyznawało, iż nagłośnienie koncertu i tak było złe i nie wszystko było dobrze słychać. - Nie możemy mówić o kwotach, jakie zapłaciliśmy, ponieważ my ten koncert ustalaliśmy już prawie rok temu, kiedy Sławomir nie był jeszcze topie. Gdybyśmy dziś chcieli go sprowadzić, musielibyśmy zapłacić na pewno dwa razy więcej niż wówczas - dodaj dyrektor WDK. Jednak poza tym zgrzytem, fani i tak uważają, że było fajnie. Faktem jest, że takich tłumów, jakie pojawiły się w parku dawno tu nie było.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto