Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąd - jeszcze nie ostateczny - wyda wyrok na księdza za marihuanę

Redakcja
- Kara grzywny pozwoli wrócić księdzu do posługi - mówi Jan Łopatowski, obrońca ks. Dariusza T.
- Kara grzywny pozwoli wrócić księdzu do posługi - mówi Jan Łopatowski, obrońca ks. Dariusza T. Jarosław Miłkowski
Prokurator chce więzienia w „zawiasach”, obrońca - 12,5 tys. grzywny. W piątek zapadnie wyrok na księdza Dariusza T., byłego wikarego z os. Słonecznego.

- Chcę wyrazić skruchę. Żałuję tego, co się stało. Chciałbym dobrowolnie poddać się karze – mówił w piątek w sądzie rejonowym ks. Dariusz T. To 31-letni duchowny, który od sierpnia 2015 r. przez trzy lata był wikarym w parafii na os. Słonecznym. Dziś siedzi na ławie oskarżonych. Mierzy się aż z sześcioma zarzutami.

Jeden z nich dotyczy tego, że od lipca 2017 r. do 27 marca 2018 r. na terenie parafii – w swoim mieszkaniu i w ga¬rażu na plebanii - uprawiał 20 sztuk konopi indyjskich, z których miał co najmniej 376 gram marihuany. Drugi: że posiadał siedem ciasteczek, które zawierały marihuanę. Ma też zarzuty: sprzedawania narkotyków, w tym tabletek ecstasy, i nakłaniania do fałszywych zeznań.
O tym, jak duchowny hodował marihuanę, dowiedzieliśmy się ze szczegółami w piątek, gdy sędzia Elżbieta Wojtunik-Pa - chana odczytywała zeznania kapłana, które złożył on w czasie dochodzenia.

Ksiądz Dariusz T. pierwszy raz zamówił nasiona konopii w kwietniu 2017 r. Zrobił to przez internet. Dostawa przyszła do paczkomatu przy ul. Słowiańskiej. Z pierwszej hodowli przez trzy miesiące nic jednak nie wyszło, bo ani jedno z 20 nasion nie zakiełkowało.

W międzyczasie duchowny kompletował sprzęt do hodowli. Pomagał mu w tym Franciszek D. (też siedzi na ławie oskarżonych). Dostarczył księdzu folie i lampy, wyciął otwory w szafie, którą wyłożył folią. Udzielał też rad w sprawie hodowli.
W lipcu 2017 kapłan kupił kolejne 10 nasion. I z tych wykiełkowało osiem.

- Wypaliłem wszystko, co wyrosło. Nie lubię palić marihuany, ale czasem to robię. Palenie marihuany mnie relaksuje – mówił podczas dochodzenia ks. Dariusz T.

W grudniu 2017 i styczniu 2018 ksiądz zamówił kolejne 28 nasion. Wykiełkowało 20 sztuk. Rosły one w 19 doniczkach.
Duchowny kupował też marihuanę od dilera o dwojgu imionach… apostołów.

Jak wynika z zeznań świadków, o tym, co działo się na plebanii, można było się domyślić. Zapach palonej na terenie plebanii marihuany wyczuła bowiem gosposia.

- A skąd pani wie, jaki zapach ma ten narkotyk? – dopytywał ją w piątek mec. Jan Łopatowski, obrońca kapłana.

- Z podwórka. Ciągle coś pod moim blokiem śmierdziało, ciągle coś śmierdziało, a ja nie wiedziałam, co to za zapach, więc kogoś zapytałam – mówiła przed obliczem sądu.

O swoich podejrzeniach gosposia rozmawiała z drugim ówczesnym wikarym, który też wyczuwał zapach palonego narkotyku. A ten o sprawie porozmawiał z proboszczem.

- Nawet przez myśl mi nie przeszło, że to może być prawda – mówił w sądzie proboszcz, który przyznał, że nie wie, jak pachnie marihuana. O tym, że jego wikary hodował konopie, dowiedział się z mediów.

- Gdy ksiądz Dariusz wrócił z policji, spytałem go, co się stało. On odpowiedział: „Nic takiego”. Jak nasza współpraca rano, wieczór, we dnie, w nocy układała się prawidłowo, to nie dopytywałem dalej – mówił proboszcz.

Dziś ks. Dariusz T. już mu nie podlega. Od sierpnia tego roku 31-letni kapłan mieszka zresztą w Zielonej Górze. Do czasu wyjaśnienia sprawy bp Tadeusz Lityński, ordynariusz diecezjalny, pozwolił mu jedynie na odprawianie mszy indywidualnych. Ks. Dariusz T. nie uczy na razie religii, nie sprawuje żadnych nabożeństw, nie udziela sakramentów itd. Jak sam przyznawał w piątek w sądzie, dwa razy w tygodniu chodzi na terapię dla osób uzależnionych.

Duchowny od początku przyznaje się do winy i chciał dobrowolnie poddać się karze. Tego samego chciał też i jego obrońca, i prokurator Mariola Sienkiewicz. Sędzia Wojtunik-Pachana nie widziała jednak do tego powodów.
– Tu jest aż sześć zarzutów! – zwracała uwagę.

Ostatecznie prokurator zażądała więc łącznej kary 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Obrońca duchownego pozostał przy swoim. Chce, by ksiądz zapłacił 12,5 tys. zł grzywny oraz 3 tys. zł nawiązki.

- Ta sprawa nie należy do kategorii spraw poważnych. Gdyby nie dotyczyła ona księdza, to nawet nie byłoby nią zainteresowania mediów. W podobnych przypadkach prawo pozwala na umorzenie, a my o to nie prosimy. Wystarczająca będzie kara grzywny – mówił mec. J. Łopatowski.

Sędzia Wojtunik-Pachana po wysłuchaniu oby stron zdecydowała, że wyrok ogłosi w piątek 5 października.
Od prawników, którzy zajmują się sprawami narkotykowymi, usłyszeliśmy w piątek, że w podobnych sprawach często wydaje się wyroki grzywny, np. 5 tys. zł.

- W moim odczuciu zaproponowana pierwotnie przez prokuratora i obrońcę kara była adekwatna do tej sprawy – ocenił adwokat Filip Woziński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sąd - jeszcze nie ostateczny - wyda wyrok na księdza za marihuanę - Plus Gazeta Lubuska

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto