Przygniótł go konar drzewa
Do nieszczęśliwego wypadku doszło 23 lutego w Jasińcu. Czterdziestojednoletni Daniel Jackiewicz przycinał gałęzie na drzewie, kiedy przygniótł go jeden ze spadających konarów. Gruba i ciężka gałąź uderzyła mężczyznę w głowę, a następnie w klatkę piersiową, powodując ogromne uszkodzenia. Mężczyzna w stanie krytycznym został przetransportowany śmigłowcem do szpitala.
Daniel przeszedł operację ratującą życie i został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Obrażenia, jakie spowodował ten nieszczęśliwy wypadek, były ogromne. Siła uderzenia była tak duża, że całkowicie uszkodziła przedni fragment lewej półkuli jego mózgu i zgniotła kość czaszki. Lekarze wyciągnęli z mózgu Daniela ponad sto fragmentów kości czaszki - mówi pani Magdalena, przyjaciółka rodziny.
Przez ostatni miesiąc mężczyzna przebywał na oddziale intensywnej terapii. Kilka dni temu wybudził się ze śpiączki, ale nie oddycha sam. Robi to za niego respirator.
Przez cały ten miesiąc lekarze określali jego stan jako krytyczny i praktycznie nie dawali mu szans na przeżycie. Ale on się wybudził i walczy. Chce za wszelką cenę żyć. I ma dla kogo, bo czeka na niego żona i dwoje dzieci. Lekarze mówią, że to cud, ale to dopiero początek drogi, bo na ten moment jego ciało jest całkowicie niesprawne. Nie wiemy nawet, czy Daniel nas słyszy. Czasami mruga do nas oczami, tak jakby nam odpowiadał - opowiada ze wzruszeniem pani Magdalena.
Potrzebna jest rehabilitacja
Już wiadomo, że mężczyzna będzie potrzebował szeregu specjalistycznych operacji. Jak najszybciej powinien także rozpocząć rehabilitację, która może przywrócić mu sprawność. A będzie to wielomiesięczna i kosztowna terapia, której rodzina Daniela nie jest w stanie sama sfinansować.
Czas jest tu bardzo ważny, to szansa na to, aby przywrócić mu częściową lub całkowitą sprawność. Jedyną przeszkodę stanowią fundusze, bo miesięczny koszt leczenia to trzydzieści tysięcy złotych. A leczenie na pewno potrwa wiele miesięcy. Daniel nigdy nie stał obojętnie obok cudzej krzywdy. Zawsze mocno angażował się w akcje społeczne oraz charytatywne. Nigdy nikomu nie odmówił pomocy. Teraz sam bardzo jej potrzebuje. W tej sytuacji każda złotówka jest na wagę złota - mówi pani Magdalena.
Została już uruchomiona specjalna zbiórka, której celem jest zebranie 150 tysięcy złotych. To pieniądze potrzebne na półroczny turnus rehabilitacyjny.
Wierzymy, że uda się uzbierać potrzebną kwotę i Daniel wróci do domu, bo tam czeka na niego żona i dzieci. One codziennie pytają, gdzie jest tata. W maju starszy syn idzie do komunii i Daniela na niej najprawdopodobniej nie będzie, ale wspierając zbiórkę możemy prawić, że pojawi się już na komunii młodszego dziecka - dodaje pani Magdalena.
Zbiórkę na rzecz Daniela Jackiewicza można wesprzeć TUTAJ.
Zobacz również:
Komary - co je wabi a co odstrasza?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?