Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Górzyca: Duraki Polaki! – krzyczał napastnik w szkole, który napadł na jedną z pracownic

Redakcja
Do zdarzenia doszło w czwartek, 23 stycznia
Do zdarzenia doszło w czwartek, 23 stycznia Renata Hryniewicz
W ubiegły czwartek do Szkoły Podstawowej w Górzycy wtargnął Ukrainiec. Napadł na jedną z pracownic. Parę godzin wcześniej mieszkańcy zgłaszali policji, że zachowanie mężczyzny wzbudza niepokój.

Zebrania klasowe. Każdy wychowawca z rodzicami w swojej klasie. Na korytarzach pusto. W swoim kantorku jest tylko woźna. Nagle do szkoły wchodzi mężczyzna. Wulgarny, głośny... Woźna próbuje go zatrzymać, ale on nie zwraca na nią uwagi. Na korytarzu pojawia się jedna z pracownic, która zmierza do sekretariatu skserować dokumenty. On rusza do niej. Kiedy ona dochodzi do sekretariatu, mężczyzna rzuca się na nią i próbuje zdjąć jej spodnie.
- Szczęście w nieszczęściu że w swoim gabinecie była pani dyrektor. Wkroczyła do akcji i zaczęła się przepychanina, która przeniosła się na korytarz. Pracownica zaczęła histerycznie krzyczeć: Policja! Pomocy! On popchnął obie kobiety na ziemię – opowiada jeden z rodziców, który widział część akcji (chce pozostać anonimowy).
Na ratunek wybiegają rodzice z jednej z klas, tuż obok której dzieje się akcja. Rzucają Ukraińca na ziemię i go obezwładniają. Przyjeżdża policja.
To nie są sceny z filmu sensacyjnego. To naprawdę miało miejsce w szkole w ubiegły czwartek, 23 stycznia, około 17.00.
Parę godzin wcześniej…
40 letni obywatel Ukrainy od rana kręcił się po wiosce. Zachowywał się bardzo dziwnie.
– Widzieliśmy go z okna. Klękał, wznosił ręce do góry jakby się modlił. Padał deszcz, było mokro, a on nie zważając na to wciąż robił to samo. Zadzwoniłam do dzielnicowego i poinformowałam o dziwnym zachowaniu mężczyzny – mówi zastępca wójta Anna Kwiek – Judycka.
Policję poinformowały też dwie mieszkanki Górzycy.
- Przyszła do mnie znajoma i powiedziała, że na ławce na skwerze siedzi dziwny człowiek i trzęsie się z zimna. Podeszłyśmy do niego obie i zapytałyśmy, czy potrzebuje pomocy. Od razu było widać, że nie jest pijany, ani odurzony tylko psychicznie chory – mówi jedna z nich. – Zapytałam, czy jest głodny, czy chce ciepłej herbaty. Podziękował i powiedział, że czeka na autobus, bo będzie jechał do swojego domu na Ukrainę. Za jakiś czas do niego podszedł kolega. Zawołałam go – dodaje.
Kolega opowiedział kobietom, że przyjechali tutaj do pracy. Jego kolega pracował dwa dni, ale został zwolniony i teraz ma wrócić do domu. Obaj są z tej samej ukraińskiej miejscowości. – Mówił, że kolega jest chory i że na Ukrainie też różne rzeczy robił, miał się tam nawet rozbierać do naga– mówi kobieta.
Dzielnicowy nie zatrzymał mężczyzny, bo nie było do tego podstaw. - Dostaliśmy informację, że na ławce siedzi jakiś mężczyzna i się modli. Dzielnicowy pojechał i z nim porozmawiał. Mężczyzna zachowywał się bardzo spokojnie, nie był agresywny – mówi podkom. Magdalena Jankowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Słubicach.
Za jakiś czas mieszkanka zaniosła Ukraińcowi herbatę. Około godz.16 szła na zebranie do szkoły (szkoła mieści na przeciwko skweru, gdzie siedział mężczyzna, wejście jest doskonale widoczne). Podeszła, żeby wziąć szklankę.
– Powiedział, żebym zostawiła, bo szklanka jest ciepła, a on się nią ogrzewa. Oczywiście zostawiłam – mówi. – Później zobaczyłam go już w szkole jak był przygnieciony przez mężczyzn do podłogi. Było mi go strasznie żal. On był wściekły, krzyczał wciąż: duraki Polaki. Kiedy wcześniej miałam z nim kontakt, w życiu bym nie przypuszczała, że mógłby kogoś zaatakować. Był bardzo grzeczny… - mówi kobieta.

Obecnie
Wczoraj poszliśmy do szkoły. Drzwi są zamykane na klucz za każdym wchodzącym i wychodzącym ze szkoły. - Zwiększyliśmy zabezpieczenie. Po feriach będziemy o tym zdarzeniu rozmawiali z rodzicami. Wspólnie ustalimy, jakie jeszcze zabezpieczenia zastosować, by w przyszłości nie dopuścić do podobnych sytuacji. Bardzo byśmy chcieli podziękować tym rodzicom, którzy przyczynili się do obezwładnienia mężczyzny. To pokazuje jak bardzo są ważni rodzice w życiu szkoły – mówi dyrektor Ewa Thiemann.
Decyzją lekarza, mężczyzna został przetransportowany do szpitala psychiatrycznego celem obserwacji. Jeżeli, obserwacja wykaże chorobę, obywatel Ukrainy nie będzie miał postawionych zarzutów.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sulecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto