Zaginione ślady zimnej wojny
W pobliżu malowniczego jeziora Buszno, wśród gęstych lasów Lubuskiego, kryje się jedna z najbardziej fascynujących tajemnic z czasów zimnej wojny. To tu, w Templewie, znajdowała się radziecka baza atomowa, której obecność przez dziesięciolecia była pilnie strzeżonym sekretem. Magazyn ładunków nuklearnych, znany pod kryptonimem skład specjalny 3003, był jednym z trzech takich obiektów na terenie Polski.
Zachowały się tutaj dwa obiekty typu Monolit, które choć pozbawione większości wyposażenia, nadal robią ogromne wrażenie. Wchodząc do środka, można poczuć ducha przeszłości – widoczne są pozostałości wind oraz przejścia między różnymi poziomami schronów. To, co kiedyś było częścią skomplikowanego systemu obronnego, dziś jest świadectwem zimnowojennych tajemnic.
Operacja "Wisła" i polska inwestycja
Budowa tajnych magazynów atomowych w Polsce była częścią szeroko zakrojonej operacji "Wisła". Na mocy porozumienia z 25 lutego 1967 roku, podpisanego przez ówczesnego szefa resortu obrony Marian Spychalskiego i marszałka ZSRR Andrieja Grieczkę, rozpoczęto prace nad budową obiektów w Podborsku, Brzeźnicy i właśnie w Templewie. Finansowanie tej monumentalnej inwestycji wzięła na siebie Polska, a wykonawcami byli polscy saperzy oraz firmy budowlane.
Czytaj też:
Prace nad bazami rozpoczęły się już w 1967 roku, a ich ukończenie nastąpiło na początku 1970 roku. Obiekty, przeznaczone do przechowywania ładunków nuklearnych, miały być wykorzystane w przypadku konfliktu z NATO. Ładunki, które w nich umieszczono, miały zostać przekazane polskiemu wojsku – zarówno lotnictwu, jak i jednostkom rakietowym oraz artyleryjskim.
Moc większa niż w Hiroszimie
Zgodnie z danymi odtajnionymi przez Instytut Pamięci Narodowej, w trzech wspomnianych bazach mogło być przechowywanych do 288 bomb, rakiet i pocisków nuklearnych. Największe z nich miały moc aż 500 kiloton, co oznacza, że były ponad 30 razy silniejsze niż bomba zrzucona na Hiroszimę.
Bazy te były pilnie strzeżone przez żołnierzy jednostek specjalnych - specnaz. Wokół nich wybudowano betonowe ogrodzenia, martwą strefę z drutami pod napięciem, kilka pierścieni wartowni, bunkrów, okopów oraz zapór przeciw piechocie i desantowi z powietrza. Rdzeniem bazy były obiekty typu Monolit, wyposażone w klimatyzację, systemy chłodzenia i laboratoria, przeznaczone do przechowywania mniej stabilnych ładunków. W latach 70. dołączono do nich magazyny typu Granit na bardziej bezpieczne ładunki.
Mimo że wejście do bunkrów jest obecnie wzbronione, historia tych miejsc wciąż fascynuje i przyciąga poszukiwaczy tajemnic oraz miłośników historii zimnej wojny. Ruiny bazy w Templewie stanowią nie tylko przypomnienie o przeszłości, ale również o mocy, jaką ludzkość jest w stanie wytworzyć – i o konsekwencjach, jakie niesie za sobą gromadzenie tak potężnego arsenału.
![od 7 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.224.0/images/video_restrictions/7.webp)
Zaczęły się wakacje. Dalej pomimo wysokich cen wybieramy Polskę
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?