Święto Solan. Co można zjeść i za ile?
Strefa gastronomiczna Święta Solan w niektórych momentach liczy więcej zainteresowanych niż miejsca blisko sceny. To tutaj przyciągają gości Dni Nowej Soli zapachy i wygląd potraw. Nie tylko dzieci, ale i starsi decydują się watę cukrową. Kolejki ustawiają się po kręcone lody, gofry z dodatkami, lemoniady i frytki. Są też dania obiadowe. Uwagę gości zwraca makaron z kebabem, cienkimi płatkami mięsa, warzywami i pietruszką.
– Wymyśliłem coś innego, co mogłoby zadowolić klientów i akurat wcelować. Wydaje mi się, że wcelowałem – śmieje się Zbigniew Prusaczyk, który z ekipą przyjechał na święto aż z Łodzi.
Kiedy dopytujemy, jaką nazwę będzie miał ten nietypowy makaron, pan Zbigniew szybko ma pomysł.
– Samo się nazwie. Klient coś powie fajnego... O, już go nazwałem. To będzie Nowa Sól - Nasze Miasto. Jak się za rok tutaj spotkamy, to ten makaron już będzie tak się nazywał. I jak będę w innych miastach w Polsce, to też powiem, że właśnie tak się nazywa – śmieje się pan Zbyszek.
Makaron lubi jego córka, która również pracuje w ekipie, podobnie jak kilka innych bliskich osób. – To interes rodzinny. Również teściowa z nami pracuje. Szykuje bagietki prosto z pieca. Pysznie smakują. Mamy też tam na stoisku bardzo ładnie – chwali pani Nikola.
– Byliśmy rok temu w Nowej Soli i bywamy na innych jarmarkach. Podobało nam się tutaj, ale nie było tak fajnie, jak dzisiaj – dodaje z uśmiechem pan Zbigniew.
Zobacz dużo cen w galerii zdjęć:
Strefa gastronomiczna. Można zjeść na miejscu lub kupić na wynos
Do sprzedaży w Nowej Soli przygotował z bliskimi też różne rodzaje kiełbas, szaszłyki, golonkę, niespodziewane połączenie ziemniaczków z frytkami oraz kolejną nowość - pieczone spore kawałki schabu przypiekanego na grillu. – Chciałem go rano rozklepywać, nawet mamie zabrałem młotek, ale taki gruby jest lepszy. Na dużym grillu dostaje takiego ognia, że nie jest surowy, a jest soczysty – opowiada. Okazuje się, że przez całe życie zajmuje się gastronomią, odkąd skończył gastronomiczną szkołę. – To pasja, ale też bardzo ciężka praca – przyznaje.
Na innym stoisku można kupić różne rodzaje pierogów. Inspirowane tradycjami z różnych stron świata pochodzą dokładnie z Dolnego Śląska.
– Mam pierogi różne, tradycyjne, które znamy i robimy w domu, z różnymi farszami, ale też pierogi inspirowane kuchnią wschodnią. Mam też zrazy ziemniaczane z mięsem; kapustą; ze szpinakiem i twarogiem. Są też czeburieki. Mam ich pięć rodzajów, np. pieczarka z serem i mięsem. Są też pielmieni. A dla dzieci są m.in. naleśniki z czekoladą, pierogi na słodko z jabłkiem, cynamonem i twarogiem. Ceny 16 – 20 zł za porcję – wyjaśnia Krzysztof Słupski i dodaje: – Chcę, żeby ceny były strawne, żeby ludzie mogli posmakować różnych pierogów i udać się w świąteczny nastrój. Mam też pierogi pakowane próżniowo. Są schłodzone i mają dłuższy termin przydatności. Można je zanieść do domu, zjeść je dzisiaj, za tydzień lub za dwa.
Czytaj też:
- Święto Solan 2024. Nowosolanie w strojach kwiatów i zwierząt przeszli ulicami miasta! Korowód rozpoczął świętowanie
- Święto Solan 2024. W Nowej Soli w piątek wieczorem telefony wycelowane były w jednym kierunku. Młodzież uwielbia Sarę James!
- Święto Solan 2024. Nowosolanie w strojach kwiatów i zwierząt przeszli ulicami miasta! Korowód rozpoczął świętowanie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?